Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 967.91 km (w terenie 174.42 km; 18.02%) |
Czas w ruchu: | 45:07 |
Średnia prędkość: | 21.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 176 (95 %) |
Suma kalorii: | 31248 kcal |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 53.77 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
Piątek, 13 maja 2011
Kategoria szosa
szosa-siła
jazda na szosie,ćwiczenie siły 9 x 10 min. z przerwami 5 min. utrzymanie kad. między 65-75 obr/min. z tętnem do 85%HRmax.
Powtórzeń miałem zrobić w sumie dziesięć tyle że na końcówce deszcz zlał mi dupsko,więc odpuściłem sobie jedno powtórzenie,pogoda na starcie była całkiem niezła,jedynie wiał bardzo silny wiatr,ale to akurat przy ćwiczeniu siły było na plus:)
Powtórzeń miałem zrobić w sumie dziesięć tyle że na końcówce deszcz zlał mi dupsko,więc odpuściłem sobie jedno powtórzenie,pogoda na starcie była całkiem niezła,jedynie wiał bardzo silny wiatr,ale to akurat przy ćwiczeniu siły było na plus:)
- DST 63.20km
- Czas 02:37
- VAVG 24.15km/h
- VMAX 48.47km/h
- Temperatura 13.0°C
- HRmax 164 ( 89%)
- HRavg 132 ( 71%)
- Kalorie 1724kcal
- Sprzęt szosowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 maja 2011
Kategoria szosa
szosa-spokojna jazda
Dziś mój pierwszy wyjazd na rowerze szosowym,wrażenia całkiem odmienne niż na góralu,jazda na szosie szybsza,rower połyka kilometry,jak powiedział kolega z temu Marcin"szosa nie jeździ,ona lata":).Dzisiejszy trening poświęcony głównie na poznanie nowego roweru,jak do tej pory nie miałem przyjemności jeździć na szosie,więc trzeba było trzeba przyzwyczaić do innego hamowania,zmiany przełożeń itp.Poszło mi całkiem nieźle,ale żeby nauczyć się dobrej techniki jazdy jeszcze długa droga przede mną.
Pierwsze wrażenia po jeździe,niesamowite:)
Pierwsze wrażenia po jeździe,niesamowite:)
- DST 68.90km
- Czas 03:01
- VAVG 22.84km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 151 ( 82%)
- HRavg 122 ( 66%)
- Kalorie 1800kcal
- Sprzęt szosowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 maja 2011
Kategoria wycieczka
luźna jazda
spokojna jazda
- DST 40.14km
- Teren 20.00km
- Czas 02:11
- VAVG 18.38km/h
- VMAX 44.57km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 153 ( 83%)
- HRavg 116 ( 63%)
- Kalorie 1159kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 maja 2011
Kategoria wycieczka
spokojna jazda
spokojna jazda w tlenie,las i szosa.
- DST 45.97km
- Teren 20.00km
- Czas 02:31
- VAVG 18.27km/h
- VMAX 35.73km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 152 ( 82%)
- HRavg 118 ( 64%)
- Kalorie 1285kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 maja 2011
Kategoria maraton mtb
ŚLR Sandomierz 2011
Maraton w Sandomierzu szybki i płaski jak na ŚLR:)
No ale wszystko od początku,pobudka czwarta rano,wyjazd o piątej,po drodze jeszcze zabranie dwóch,właściwie dwoje członków teamu i w drogę.Wyjeżdżając z Łodzi pogoda była idealna,piękne słońce,czyste niebo,pogoda wyśmienita na maraton.W Piotrkowie zbiórka reszty drużyny pakowanie rowerów do furgonu i jazda.Podążając w stronę Kielc,widzieliśmy w oddali zbierające się chmury,ale był jeszcze spokój,przecież nie zmieni się tak diametralnie pogoda z pięknego wiosennego poranka na jesienny deszcz,a tu jednak...Dojeżdżając do Sandomierza padał deszcz i wiał silny wiatr,temperatura spadła do 4-5 stopni,rewelka.
Obiecując sobie po Daleszycach że czas zmienić dystans na mniejszy,jeszcze przed wyjazdem się łamałem,miałem ochotę jednak pojechać po długiej trasie,tyle że wysiadając z auta w Sandomierzu już nie miałem takich wątpliwości,pogoda wszystko załatwiła.
Poszedłem do biura zawodów i zgłosiłem się na krótki dystans,czułem się jakbym zdradzał sam siebie,tamten sezon tylko dystanse długie było to coś niesamowite,walka właściwie sam z sobą(większość zawodów kończyła się na końcu stawki)był ból,złość i ambicja ukończenia wyścigu,i to wszystko zostało zrealizowane,a teraz...cóż będzie coś innego.
Start maratonu o godzinie 11,przed startem krótka rozgrzewka,ustawienie się w sektorze niestety prawie na końcu,będzie się trzeba przepychać do przodu,o jedenastej start i ruszyliśmy,wiedziałem że na tym dystansie nie ma co się oszczędzać tylko trzeba cisnąć ile mocy w nogach,czułem się bardzo dobrze mocno naciskałem na pedały,pod pierwszy podjazd nawet nie zredukowałem biegu,na 6 km. widzę szybki zjazd po asfalcie szybko osiągam prędkość 60 km/h i w tym momencie czuję że z rowerem dzieje się coś złego,kierownica wpada w takie wibrację że na zakręcie prawie wypadam z drogi,panika,duża prędkość asfalt to nie jest dobre połączenie,myślę spokojnie tylko to cię uratuje z niechybnym spotkaniem się z asfaltem i długą rehabilitacją,powoli zatrzymuje rower,pierwsza myśl,pękła rama krótkie oględziny i nic,poluzowało się koło i co też wszystko ok. może opona,nie to też nie to,ryzykuje wsiadam na rower,widzę jak ze czterdzieści osób mnie mija,nagle za moimi plecami kraksa,ludzie lecą do rowu normalnie masakra,na szczęście jest na miejscu ratownik,widać org. spodziewał się że w tym miejscu może być nieciekawie.Widząc że jest pomoc,wsiadam na rower i próbuje gonić to co straciłem,lecz cały obaw co było przyczyną takiego zachowania roweru,myślę cóż co ma być to będzie.Gonie ile tylko mam pary w nogach,podczepiam się na koło i do przodu,dojeżdżam do zjazdu w dół po trawie naciskam na pedały,jak ma coś się stać z rowerem to niech to będzie teraz,lądowanie na trawie nie powinno być bolesne:)Okazało się że nic się nie wydarzyło,późniejsze zjazdy po asfalcie też wszystko dobrze.Jak dobrze to dobrze,na gdzieś 30 km. wsiadłem na koło uczestnikowi z nr.423 i tak z nim dojechałem do mety,a właściwie to mnie dowiózł,ponieważ nie mogłem dać mu dobrej zmiany,gdyż pogoń za straconą pozycją mnie wykończyła i jak wyszedłem na prowadzenie to zaraz tempo spadało.
Decyzja o przejściu na dystans FAN była jednak dobra,fajna zabawa w ściganie rywalizacja z zawodnikami przez cały czas wyścigu,daje naprawdę satysfakcję.
Czas jazdy bardzo nieoficjalny licznik przestał mi działać po tym jak zsuną się magnes,a pulsometr włączyłem już po starcie i wyłączyłem z opóźnieniem na mecie.
Wyniki uzupełnię jak będą dostępne na stronie maratonu
No ale wszystko od początku,pobudka czwarta rano,wyjazd o piątej,po drodze jeszcze zabranie dwóch,właściwie dwoje członków teamu i w drogę.Wyjeżdżając z Łodzi pogoda była idealna,piękne słońce,czyste niebo,pogoda wyśmienita na maraton.W Piotrkowie zbiórka reszty drużyny pakowanie rowerów do furgonu i jazda.Podążając w stronę Kielc,widzieliśmy w oddali zbierające się chmury,ale był jeszcze spokój,przecież nie zmieni się tak diametralnie pogoda z pięknego wiosennego poranka na jesienny deszcz,a tu jednak...Dojeżdżając do Sandomierza padał deszcz i wiał silny wiatr,temperatura spadła do 4-5 stopni,rewelka.
Obiecując sobie po Daleszycach że czas zmienić dystans na mniejszy,jeszcze przed wyjazdem się łamałem,miałem ochotę jednak pojechać po długiej trasie,tyle że wysiadając z auta w Sandomierzu już nie miałem takich wątpliwości,pogoda wszystko załatwiła.
Poszedłem do biura zawodów i zgłosiłem się na krótki dystans,czułem się jakbym zdradzał sam siebie,tamten sezon tylko dystanse długie było to coś niesamowite,walka właściwie sam z sobą(większość zawodów kończyła się na końcu stawki)był ból,złość i ambicja ukończenia wyścigu,i to wszystko zostało zrealizowane,a teraz...cóż będzie coś innego.
Start maratonu o godzinie 11,przed startem krótka rozgrzewka,ustawienie się w sektorze niestety prawie na końcu,będzie się trzeba przepychać do przodu,o jedenastej start i ruszyliśmy,wiedziałem że na tym dystansie nie ma co się oszczędzać tylko trzeba cisnąć ile mocy w nogach,czułem się bardzo dobrze mocno naciskałem na pedały,pod pierwszy podjazd nawet nie zredukowałem biegu,na 6 km. widzę szybki zjazd po asfalcie szybko osiągam prędkość 60 km/h i w tym momencie czuję że z rowerem dzieje się coś złego,kierownica wpada w takie wibrację że na zakręcie prawie wypadam z drogi,panika,duża prędkość asfalt to nie jest dobre połączenie,myślę spokojnie tylko to cię uratuje z niechybnym spotkaniem się z asfaltem i długą rehabilitacją,powoli zatrzymuje rower,pierwsza myśl,pękła rama krótkie oględziny i nic,poluzowało się koło i co też wszystko ok. może opona,nie to też nie to,ryzykuje wsiadam na rower,widzę jak ze czterdzieści osób mnie mija,nagle za moimi plecami kraksa,ludzie lecą do rowu normalnie masakra,na szczęście jest na miejscu ratownik,widać org. spodziewał się że w tym miejscu może być nieciekawie.Widząc że jest pomoc,wsiadam na rower i próbuje gonić to co straciłem,lecz cały obaw co było przyczyną takiego zachowania roweru,myślę cóż co ma być to będzie.Gonie ile tylko mam pary w nogach,podczepiam się na koło i do przodu,dojeżdżam do zjazdu w dół po trawie naciskam na pedały,jak ma coś się stać z rowerem to niech to będzie teraz,lądowanie na trawie nie powinno być bolesne:)Okazało się że nic się nie wydarzyło,późniejsze zjazdy po asfalcie też wszystko dobrze.Jak dobrze to dobrze,na gdzieś 30 km. wsiadłem na koło uczestnikowi z nr.423 i tak z nim dojechałem do mety,a właściwie to mnie dowiózł,ponieważ nie mogłem dać mu dobrej zmiany,gdyż pogoń za straconą pozycją mnie wykończyła i jak wyszedłem na prowadzenie to zaraz tempo spadało.
Decyzja o przejściu na dystans FAN była jednak dobra,fajna zabawa w ściganie rywalizacja z zawodnikami przez cały czas wyścigu,daje naprawdę satysfakcję.
Czas jazdy bardzo nieoficjalny licznik przestał mi działać po tym jak zsuną się magnes,a pulsometr włączyłem już po starcie i wyłączyłem z opóźnieniem na mecie.
Wyniki uzupełnię jak będą dostępne na stronie maratonu
- DST 42.00km
- Teren 30.00km
- Czas 02:00
- VAVG 21.00km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 190 (103%)
- HRavg 176 ( 95%)
- Kalorie 2166kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2011
luźna jazda
luźna jazda,a właściwie spacerek,trochę lasu,troszkę miasta:)
- DST 27.44km
- Teren 10.00km
- Czas 01:36
- VAVG 17.15km/h
- VMAX 44.75km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 152 ( 82%)
- HRavg 124 ( 67%)
- Kalorie 1046kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 maja 2011
Kategoria szosa
szosa
Jazda na szosie,trening siłowy,jazda 10 min. na niskiej kadencji w tętnie do 85% HRmax odpoczynek między powtórzeniami 5 min. tutaj luz z wysoką kadencją pow. 90 obr/min.
- DST 60.01km
- Czas 02:42
- VAVG 22.23km/h
- VMAX 41.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 170 ( 92%)
- HRavg 143 ( 77%)
- Kalorie 2065kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 maja 2011
Kategoria wycieczka
luźna jazda
Spokojna jazda,las i szosa,właściwie wycieczka w założeniu wysoka kadencja pow.90 obr/min. w tętnie nie przekraczającym 85% HRmax.
Dzisiejszą wycieczkę zaplanowałem jeżdżąc po lesie w Łagiewnikach,dalej polami na Kalonkę,tam zobaczyć i pokibicować kolarzom ścigających się na szosie,dojechałem akurat jak panowie robili drugie okrążenie,oglądanie na żywo i z punktu widzenia kibica jak taka masa ludzi rwie do przodu robi niesamowite wrażenie,sam mam ochotę spróbować szosy,może w końcu dojdzie do zakupu roweru szosowego,oby jak najszybciej;)
Dzisiejszą wycieczkę zaplanowałem jeżdżąc po lesie w Łagiewnikach,dalej polami na Kalonkę,tam zobaczyć i pokibicować kolarzom ścigających się na szosie,dojechałem akurat jak panowie robili drugie okrążenie,oglądanie na żywo i z punktu widzenia kibica jak taka masa ludzi rwie do przodu robi niesamowite wrażenie,sam mam ochotę spróbować szosy,może w końcu dojdzie do zakupu roweru szosowego,oby jak najszybciej;)
- DST 36.28km
- Teren 19.00km
- Czas 02:09
- VAVG 16.87km/h
- VMAX 43.09km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 162 ( 88%)
- HRavg 124 ( 67%)
- Kalorie 1307kcal
- Aktywność Jazda na rowerze