miało być trzy godziny ale się posrało i trzeba było wracać...
Pokaż trasę GPS/3002704

Maraton Sandomierz
czas zwycięzcy open:2:02:56
czas zwycięzcy w kat.m3;2:13:28
mój czas;2:51:13
moje miejsce open;155/322
moje miejsce w kat.m3;41/82
Maraton po łąkach a właściwie sadach,teren lekko podmokły,trasa interwałowa,wydawać się mogło że będzie ok. choć już na rozgrzewce zobaczyłem że bardzo szybko "wkręca" mi się tętno,i co...czegoś brakło,wydaje mi się że już wiem co trzeba poprawić, i zobaczymy.

Niestety trenażer,luźno.

Pierwsza ustawka w tym roku,wyjazd na Kalonke,jechało mi się dość dobrze choć nie łatwo,wczorajszy trening gdzieś w nogach został,jazda w większej grupie daje naprawdę duża frajdę,ale kurwa zawsze musi się znaleźć jakiś mistrz któremu coś przeszkadza,tym razem nie chodziło o to na przykład że nie chce mi się pracować,co więcej wychodziłem prowadziłem,ale kurwa nie tak ustawiałem się do wiatru,i to był powód do tego żeby pieprzyć jak chujowo jadę,a przecież to nie wyścig tylko wspólny wyjazd,skoro jest taki mistrzuniu to można było wyjść na czoło i nie wisieć jakiemuś nieudacznikowi na kole,ale nie trzeba pokazać w grupie jakim to się jest "profesjonalnym" kolarzem i dowalić się do człowieka zamiast poprostu wytłumaczyć o co chodzi,na szczęście grupa nie składa się z samych takich bobów i było kilka osób które normalnie i spokojnie powiedziały o co w tym wszystkim chodzi i dzięki im za to,a tak w nawiasie to ciekawe jak taki koleś pojechałby na górski maratonie na zjazdach gdzie pewno by dupą trząsł jak to zjechać,mijając trzeba było krzyknąć jaki to z niego kolaż i niech spieprza bo przeszkadza,to byłoby w jego stylu,no... i tyle,dawno ktoś tak mnie nie wkurwił(musiałem użyć tylu dynamizerów wypowiedzi żeby dodać moje niezadowolenie)
Pokaż trasę GPS/3002704